Tekst red. Strusia z "Nowego Podkarpacia":
Łamie się lód pod sanockim hokejem
Informacja mówiąca o tym, że poważnie zagrożony jest byt seniorskiego hokeja w Sanoku, poraziła kibiców. Ich reakcją było ogłoszenie w tym samym dniu pikiety pod magistratem, jednakże policja nie wydała zezwolenia na zorganizowanie zgromadzenia. Ale i tak część z nich przyszła. Zaproszeni zostali do Sali Herbowej, gdzie spotkali się z przedstawicielami władz Sanockiego Towarzystwa Sportowego (STS) i burmistrzem miasta.
Nie kryli złości i oburzenia. Przywoływali obraz innych klubów, których drużyny od przeszło miesiąca trenują, a trenerzy i działacze kompletują składy na ligę. - Dlaczego u nas nic się jeszcze nie dzieje? Wszak po sezonie główny sponsor STS zapewniał nas, że nie wycofa się z hokeja? - wystartował jeden z kibiców, Łukasz Hryszko. Odpowiedź prezesa STS Damiana Delekty była okrutna dla zebranych: - Nie ma pieniędzy na seniorski hokej. Aby wystartować w ekstralidze, trzeba mieć minimum 2 miliony złotych. My ich nie mamy. To jedno zdanie było równocześnie odpowiedzią na inny zarzut, mówiący o braku polityki informacyjnej. ? Główni sponsorzy zwlekają z ostateczną deklaracją odnośnie udziałów w finansowaniu hokeja. A dopóki nie ma konkretnej promesy, my nie możemy podjąć żadnej decyzji. Stąd ten brak informacji ? tłumaczył prezes Delekta. ? Cały czas usilnie zabiegamy o dodatkowych sponsorów, ale do tej pory nasze starania nie przyniosły oczekiwanych efektów ? dodał w swoim wystąpieniu.
Ataki nie ominęły Miasta. ? Panie burmistrzu! Jesteście współudziałowcami w spółce STS. Dlaczego nie poruszacie tej machiny? Wszak to już połowa czerwca? Czy nie czuje się pan zaniepokojony tym, że sanocki hokej ginie? ? pytał z przejęciem ktoś z sali. Odpowiedź Tadeusza Pióry była krótka i chłodna: - W tej spółce to nie my jesteśmy rozgrywającymi, nie my rozdajemy karty! W dalszej części swej wypowiedzi burmistrz podkreślił: - Nie ma elementu negatywnego co do funkcjonowania hokeja ze strony Miasta! Jesteśmy za tym, żeby w Sanoku była ekstraliga i osobiście chylę czoła przed p. Ryszardem Ziarko, właścicielem firmy Ciarko oraz PBS-em, strategicznymi sponsorami STS, którzy łożą duże pieniądze, aby hokej w Sanoku istniał. To naprawdę piękny sport ? stwierdził T. Pióro. Chciałoby się je skomentować: słowa, słowa, słowa?
To nie była odpowiedź, która by zadowoliła uczestników spotkania. ? Każdy gospodarz troszczy się o swoje gospodarstwo. Niech pan poczuje się gospodarzem i włączy się do akcji szukania dodatkowych sponsorów. Tak robią włodarze Opola, Krosna i wielu innych miast, którym zależy na rozwoju sportu ? grzmiał głos jednego z kibiców. ? Nikt nie zwracał się do mnie, aby jechać i szukać pieniędzy ? zabrzmiało co najmniej infantylnie.
Kibice hokeja nie dopuszczają do siebie myśli, że ich ukochana dyscyplina w wydaniu seniorskim może przestać istnieć. ? Rezygnacja z drużyny seniorów byłaby równoznaczną ze skazaniem sanockiego hokeja na niebyt. On by się już nie odrodził. Dlatego musimy zrobić wszystko, aby dać mu szansę przetrwać ? apelował Piotr Kotowicz. Zwracając się bezpośrednio do burmistrza, stwierdził: - My, kibice hokeja, stanowimy co najmniej 10 procent mieszkańców Sanoka. Nie ma pan prawa nas lekceważyć. Musicie państwo się dogadać i znaleźć rozwiązanie problemu. To, że my tu przychodzimy, aby się o to upomnieć, samo w sobie jest dramatem!
Nie zabrakło głosów przekonywujących, że Sanok bez hokeja to już nie ten sam Sanok. ? Hokej to nie tylko szansa sportowego wyżycia się przez młode pokolenie, atrakcja dla kibiców, ale także znakomita promocja miasta. Jeśli podczas transmisji z Mistrzostw Świata wielokrotnie wymieniana jest nazwa naszego miasta, jeśli na ekranie pojawiają się transparenty z napisem SANOK, wszystko to ma swoją wartość. Dostrzeżcie to! ? przekonywał Wojciech Wancienko.
- Panie burmistrzu! A co pan zrobi, jeśli sponsorzy ostatecznie powiedzą ?nie?? W innych miastach w podobnych sytuacjach pałeczkę przejmowali włodarze tych miast, zasilając klub dotacją, która pozwalała dyscyplinie przetrwać kryzys. Czynili to, aby nie dopuścić do najgorszego. Czy pan gotów byłby zrobić to samo? ? pytał redaktor naczelny portalu hokejnet Sebastian Królicki. Konkretnej odpowiedzi nie usłyszał. Ale z wypowiedzi T. Pióry niedwuznacznie wynikało, że o takim poświęceniu się Miasta nie ma mowy. ? Jeśli Rada Miasta uzna, że powinniśmy wesprzeć finansowo szkolenie hokejowej młodzieży, a słyszę dość pozytywne opinie w tym względzie, to tak zrobimy. Ale o pieniądzach na seniorski hokej nie ma mowy ? stwierdzał kilkakrotnie burmistrz.
Dużo cierpkich słów dostało się działaczom STS, przy czym nie chodziło tylko o sam wynik na mecie rozgrywek (4 m.). Powszechnej krytyce poddano sposób budowania drużyny, opierając ją niemal wyłącznie na zagranicznych transferach. ? Efekt był taki, że nasi wychowankowie wyjeżdżali z Sanoka, gdyż fiński trener nie miał dla nich miejsca w drużynie. Jak można było do tego dopuścić? Jak można było do tego stopnia podporządkować się jednej osobie? Nawet jeśli wywodzi się z Finlandii. Kto ponosi za to odpowiedzialność? ? pytano. Odpowiedź dyrektora sportowego STS Macieja Bilańskiego, że w interesie sponsora leży osiągnięcie wyniku i szereg podejmowanych działań temu właśnie było podporządkowanych, nikogo nie przekonała. - Zapewnienia trenera i słowa, iż bierze za to pełną odpowiedzialność, nie przyniosły oczekiwanych rezultatów ? przyznał D. Delekta. ? Ale rozmowy takie były wielokrotnie prowadzone ? dodał.
Spotkanie zakończyło się apelami o ratowanie hokeja. Na ostatnie pytanie: - a co będzie, jeśli spełni się czarny scenariusz? ? burmistrz nie zgodził się odpowiedzieć. ? Nie przewiduję czarnego scenariusza! Musimy znaleźć rozwiązanie! Miał tu na myśli spotkanie ze współudziałowcami, zaplanowane na następny dzień w siedzibie firmy CIARKO. Niestety, nie przyniosło ono rozstrzygnięć. Decyzję odłożono do 29 czerwca, kiedy to ponownie zaplanowano się spotkać.
Sytuację tę kibice ocenili jako dramatyczną! Sanocka Republika Hokejowa zamarła w przerażeniu.