Drużyna zagrała ambitnie i walczyła do końca, należą się jej za to wielkie brawa.
Gra w przewagach to po raz kolejny masakra, a za schemat gry w tym elemencie odpowiada trener, jak widać wariant z wjechaniem z krążkiem do bramki i milionem koronkowych podań kompletnie się nie sprawdza i należy wrócić do strzałów spod niebieskiej i dobrej zasłony na bramkarzu. A było wczoraj multum okazji by obrońca uderzył, to zawsze szukał kogoś ustawionego na kołach bulikowych. Ten ostatni element gry dla mnie jest kompletnie niezrozumiały, bo u nas nikt nie gra na bramkarzu, jak idzie strzał to wszyscy grają po bokach, a bramkarz ma korytarz gdzie wszystko widzi, jak pokazują najlepsze ligi świata wszyscy pracują mocno na bramkarzu, a u nas pod bramką sielanka i nikt nie zasłania.
Do tego pomysł na wejście w tercje, większość sytuacji to Mahbod/Sinagl/Vozdecky wciąga gumę wrzucając sam do siebie do rogu i gonitwa, ja wiem że to efektowne i często im się udaje utrzymać przy krążku, ale od tego jest przewaga liczebna, żeby zagrać drużynowo, wjechać i się ustawić, a nie na indywidualne akcje.
PS czy niedawni krytykanci Skrabalaka zauważyli jak Murray wypluł przed siebie krążek po niegroźnym strzale i wpadł gol? Przecież od jedynki w bramce można wymagać więcej